Dni Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej są policzone

Dni Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej są policzone. Nie tylko Polacy, ale i inni obywatele UE w Zjednoczonym Królestwie nie wiedzą, jaki czeka ich los po Brexicie. Wielu ułożyło sobie na Wyspach życie. Nastał czas niepewności. Nikt dokładnie nie wie, co stanie się w niedalekiej przyszłości i nikt nie jest szczęśliwy z wyniku referendum. Jednak nie zmieniło się to, jak ludzie odnoszą się do siebie i traktują imigrantów. Wiadomo przecież, że Londyn to miasto obcokrajowców, każdy skądś przyjechał. Wszystko stanęło na głowie. Dotacje unijne na badania i rozwój, dotacje na rolników to wszystko się kończy. Pojawia się wiele pytań, których do niedawna nie było.

Po referendum nie wszyscy Brytyjczycy są przyjaźnie nastawieni do Polaków

W UK działa około trzydziestu tysięcy firm założonych przez Polaków. Do tego trzeba doliczyć jakieś osiemdziesiąt tysięcy samo-zatrudnionych, przede wszystkim w branży budowlanej i wykończeniowej: murarze, malarze, elektrycy, hydraulicy. Jest też wiele osób, głownie kobiet, sprzątających, a także opiekunek dzieci. Niby mówi się o tym, że możemy być spokojni, nikt nas stąd nie wyprosi, ale po referendum nie wszyscy Brytyjczycy są przyjaźnie nastawieni do Polaków. Zdarzyło się już kilka razy, że na murach ktoś namalował obraźliwe graffiti dotyczące naszych rodaków. Były także krzywe spojrzenia i kąśliwe uwagi. Oprócz tego w Harlow pobito śmiertelnie Polaka. Miało też miejsce kilka innych zdarzeń. W sierpniu w miejscowości Tipton (hrabstwo West Midlands) grupa pijanych Brytyjek brutalnie pobiły Polkę, krzycząc przy tym, że  ma wracać do swojego kraju. Zrobiły to na oczach jej własnych dzieci, z którymi wracała akurat do domu.

Dni Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej są policzone

Wielu dotychczasowych imigrantów zabezpiecza się i starają o stałą rezydenturę

Na razie nie wiadomo nawet, ilu Polaków będzie mogło zostać na Wyspach. Rząd pani premier Theresy May nic konkretnego jeszcze nie obiecał, uzależnia to od tego, czy dogadają się z Brukselą. O ile zasiedziali imigranci raczej mogą być spokojni, to ci, którzy będą chcieli osiedlić się w Wielkiej Brytanii, mogą mieć problemy, albo nawet nie będą mile widziani. Wielu dotychczasowych imigrantów zabezpiecza się i starają o stałą rezydenturę, potwierdzającą, że żyją na Wyspach co najmniej od pięciu lat. Niestety jest to bardzo żmudny proces. Samozatrudnieni są w gorszej sytuacji niż inni: muszą przedstawić faktury nawet sprzed pięciu lat, dowody na zakup różnego rodzaju sprzętu. Jest to ponad trzysta stron dokumentów. Dodatkowo za rezydenturę trzeba słono zapłacić, a nie każdy ją otrzyma. Jak ostatnio wyliczono, około 30% wniosków jest odrzucanych. Według teorii spiskowych jest to celowa robota rządu brytyjskiego, żeby ludzi zniechęcić do ubiegania się o rezydenturę.

A Wy co sądzicie o Brexicie?

Jak ostatnio wyliczono, około 30% wniosków o rezydenturę w UK jest odrzucanych. Według teorii spiskowych jest to celowa robota rządu brytyjskiego..

Poczytaj tutaj podobny wpis.