Bariera językowa

bariera językowa Dziś poruszę aspekt bariery językowej. W Wielkiej Brytanii, według danych z końca 2017 roku, mieszkała rekordowa ilość Polaków – 1,021 mln. Większość radzi sobie dobrze. Znalazło pracę, dom lub mieszkanie. Więc ogólnie mówiąc ułożyło sobie życie. Faktem jednak jest, że na początku wielu z nas nie było łatwo. Sporo osób przyjechało w ciemno, zwłaszcza przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Kiedy to z wjazdem do Anglii było o wiele trudniej.

Bariera językowa to wciąż dość powszechny problem

Wejście do Unii spowodowało masowy napływ naszych rodaków. Jednak podczas pierwszych dni zaczęli się borykać z wieloma problemami utrudniającymi aklimatyzację w obcym kraju. Niektórzy Polacy wciąż się z tymi aspektami zmagają. Bariera językowa to wciąż dość powszechny problem.  Spotykają się z nim świeżo przybyli do Wielkiej Brytanii imigranci. Dla których jest problemem znajomości języka. Mogłoby się wydawać, że nie powinniśmy mieć z tym większego problemu.Przecież język angielski jest w Polsce bardzo rozpowszechniony i nauczany na wszystkich poziomach edukacji. Jak się jednak okazuje, osoby, które w swoim mniemaniu dobrze znają język angielski, mają duże problemy podczas kontaktów werbalnych w UK. Przyczyny są proste.

Imigranci uczą się w swoich krajach języka będącego międzynarodowym standardem wymowy, gramatyki a także słownictwa

Język, którego imigranci (pragnę zwrócić uwagę, że nie dotyczy to tylko naszej nacji), uczą się w swoich krajach na kursach językowych. Jest to język oparty o międzynarodowy standard wymowy, gramatyki a także słownictwa. Tu jest, jak to się mówi potocznie, pies pogrzebany, bo Brytyjczycy posługują się znacznie szerszą odmianą tego języka. Oprócz tego warto wspomnieć o naleciałościach regionalnych. Do najbardziej jaskrawych przykładów należą różnice w akcencie i wymowie pomiędzy Anglią (niech to będzie Londyn) oraz Szkocją (niech tu za przykład posłuży Edynburg). I choć Anglik bez najmniejszych problemów dogada się ze Szkotem. To jednak Polak znający dobrze wymowę typowo londyńską przy twardym i szorstkim szkockim akcencie może mieć spory problem. Wiem, bo byłem kiedyś w Edynburgu i doświadczyłem tego.

Po czasie, przy odpowiedniej motywacji i pomocy, problem zniknie

Ten sam problem dotyczy slangu, gwary i mowy regionalnej. Do najbardziej chyba charakterystycznych przypadków należy londyński cockney oraz wywodzący się z Liverpoolu scouse. Tutaj jest inny wpis o Londynie.  Tak jak i we wcześniejszym przypadku Szkot dogada się z posługującym się cockneyem Londyńczykiem, o tyle Polak znający angielski ze szkoły, może mieć problem. Od razu wyjaśniam, że może tak być na początku, dopóki nie osłuchamy się z językiem. Po jakimś czasie, przy odpowiedniej motywacji i pomocy, ten problem zniknie.